sobota, 1 września 2012

~ Pierwszy.

Rybcia wieczorem oszalał. Stwierdził, że robimy maraton filmowy i powyciągał wszystko z szafek. Jutro będą nas czekać zakupy, jak nic. On jednak wcale się tym nie przejmował, tylko pochłaniał kolejne przekąski.  Ostatnio dziwnie się zachowywał, a ja nie miałam pojęcia, co się dzieje. Pytał o jakieś idiotyczne sprawy, zmieniał szybko temat. Zastanawiałam się, co może mu chodzić po głowie, ale kompletnie nic mi nie przychodziło na myśl. Poddałam się i wtuliłam się w jego ramię. 
Wrócił z wypożyczenia z Kielc parę dni przed moimi urodzinami, a teraz z nim mieszkam. Był moim azylem. Przy nim zawsze czułam się szczęśliwa, jak i bezpieczna. Nie obawiałam się tego, że za rok mój ojciec opuści więzienie i może zechcieć się ze mną zobaczyć. Ufałam Rybci i wierzyłam, że gdyby nadszedł taki dzień, to on będzie obok mnie i nie pozwoli, aby ponownie mnie skrzywdził. Ani człowiek, który uważał się za mojego ojca, ani ktokolwiek inny. 
-O czym tak myślisz?-zapytał.
-O tym, że nie wiem, co bym bez Ciebie zrobiła.-oznajmiłam całując go w policzek.-Dzień, w którym Cię poznałam mimo wszystko był najlepszym dniem mego życia Jacuś.
Ucałował moje czoło. Zdawałam sobie sprawę z tego, że tamten dzień zmienił moje życie. Dziś byłam pewna, że na lepsze. 



~~~~


-Rybcia, co my tu robimy?-zapytałam widząc przed sobą stadion.-Obiecałeś!
-Hej, no!-złapał mnie.-Chcesz nadal biegać ze mną po orliku wieczorami, zamiast spróbować swojej szansy?
-Rybcia...
Westchnęłam. Jacek zabrał mnie na nabór do Lecha. Szukali młodej piłkarki. Mają jedną już, ale potrzebują jeszcze jednej. Jakiś czas temu  Kiełb wiercił mi dziurę w brzuchu, abym wysłała film z tym, jak gram i przyszła. Nie zrobiłam tego, więc co tu robię?
-Mam Cię, nie wysłałam zgłoszenia i filmu.-uniosłam ręce triumfu.
-To ja Cię mam, wysłałem je za Ciebie i odpisali mi, abyś się zgłosiła.-zaśmiał się.-Oprócz Ciebie będzie jeszcze 10 dziewczyn. 
-Dlaczego to robisz?
-Bo chcę, abyś spełniła swoje marzenia.-odparł i podał mi torbę.-Idź, powiedz jak się nazywasz to powiedzą Ci, gdzie iść. Póki co lepiej dla Ciebie, jeśli nikt nie wie, że się znamy.
-Boję się....
-Malutka, jestem pewny, że dasz sobie radę.-uśmiechnął się i ucałował mnie w czoło.-Będę gdzieś tam was oglądał i trzymał kciuki.
Westchnęłam i ruszyłam do wejścia na stadion. Kiedyś o tym marzyłam. Teraz jednak się bałam. Nie chciałam, aby powiedziano mi, że się nie nadaję. Bo to jedyna szansa, aby spełnić marzenie dzieciństwa.

~~~~

Siedziałam na murawie z resztą dziewczyn. Mieli nam najpierw powiedzieć co i jak, a później miał się rozpocząć pierwszy trening dziś. W sumie będzie ich 6 przez 3 dni, a w tym czasie wybiorą zawodniczkę. No pięknie...
-Wpłynęło do nas w sumie ponad 200 zgłoszeń, ale trzeba przyznać, że połowa ich była od osób, które z piłką nożną miało niewiele wspólnego.-zaczął jakiś prezes. Owszem, byłam kibicem Lecha, ale nie bardzo orientowałam, kto jest tam u góry.
-Wybraliśmy was, bo z filmów, które dostaliśmy byłyście najlepsze. Dziś zobaczymy na żywo, co tak naprawdę potraficie. Jak widzicie za nami są nasi piłkarze, z Młodej Ekstraklasy, jak i nasi doświadczeni zawodnicy, z którymi zmierzycie się dziś wieczorem. A wszystko przez to, że jak same wiecie, będziecie grały z facetami..
-Jakbyśmy tego nie wiedziały.-mruknęła dziewczyna siedząca obok mnie.-Mogli by się ogarnąć, każda z nas przecież to wie.
-Spokojnie, zaraz coś wymyślę.-szepnęłam.
-Ciekawe co.-zaśmiała się cicho.-Nie skończą do jutra..
-Przepraszam, ja mam pytanie.-wstałam sobie od tak i uśmiechnęłam szeroko.-Czy powinniśmy siedzieć tu tak bezczynnie? 
-Słucham?
-Jej chodzi o to, że powinny się już rozgrzewać, a nie siedzieć bezczynnie, każda z nich wie, co tu robi.-odezwał się Kiełb. Wiedziałam, że mi pomoże! Kochana Rybcia!
-Ach, tak.-zaśmiał się.-Zajmuje swoje miejsce, a was oddaje w ręce trenerów.
Na początek ruszyłyśmy truchcikiem wokół boiska. Obok mnie biegła dziewczyna, która odezwała się do mnie parę minut wcześniej.
-Karolina jestem.
-Mirella.-odparłam.-Mówiłam, że coś wymyślę.
Pokiwała głową. Biegłyśmy na samym tyle. Bałam się. Tego, że nie dam rady. Szczerze, to nigdy nie grałam z dziewczynami. Na orliku zawsze byli chłopacy, albo Rybcia. Czasem jakaś była, ale teraz wychodzi na to, że pogram z samymi babami w jednej drużynie, chyba, że nas jakoś podzielą.

~~~~

Trening minął całkiem przyjemnie. W sumie jak to dziwnie brzmi; trening. Nigdy nie trenowałam. Łupałam z chłopakami na orlikach. Wrzuciłam swoje rzeczy i korki do torby i wyszłam z szatni. 
-Gdzie mieszkasz?-zapytała Karolina, która wybiegła za mną.-Może jedziemy tramwajem w tą samą stronę?
-Nie jadę tramwajem.-mruknęłam wyciągając telefon i odczytując sms'a od Kiełba, że czeka na parkingu.-Przyjaciel mnie zabiera, ale miło, że pytasz. Widzimy się o 18?
-Tak. Do zobaczenia.
Ruszyłam w stronę samochodu przyjaciela. Zajęłam miejsca pasażera, a on od razu ruszył.
-Dobrze Ci poszło.-oznajmił.-Wieczorem gracie trochę z nami, trochę z Młodymi. Podzielą nas chyba na 3 zespoły.
-Nie musiałeś mi mówić. Dowiedziałabym się raczej z resztą dziewczyn i nie zrobiło by mi to różnicy.
-Jesteś zła?
-Wiesz, że nie lubię, gdy ktoś robi coś wbrew mojej woli.
-Chciałam wziąć w tym udział, ale bałaś się, że Ci się nie uda. Dlatego sam Cię zgłosiłem, co uwierz, nie było tak proste. Bo musiałem mieć twoje filmy, jak grasz. Ile się z tym namęczyłem! A i o pytania z formularza musiałem Ci się tak podpytać, abyś nie zorientowała się, co knuje. Także bądź mi wdzięczna.-uśmiechnął się.-Jedziemy na pizze?
Zaśmiałam się. Po treningu zaprasza mnie na pizze, a ja się zgadzam. Tak, to bardzo mądre. 


~~~

Stałam obok Jacka i czekałam grzecznie na ogłoszenie składów małych meczów. Miałam nadzieję, że chociaż mojego przyjaciela będę miała w jednej drużynie, wtedy będę się raźniej czuła.
-Drużyna żółta: na bramce Kotorowski, w obronie Kamiński, Kędziora, Kinga Jankowiak, Przepióra, na pomocy Kiełb, Tonev i Mirella Matyjasik, a na ataku Ślusarski, Bagiński i Weronika Komorniczak
Uśmiechnęłam się, moje życzenie się spełniło! 
W drużynie czerwonej znaleźli się: Burić; Arboleda, Wołąkiewicz, Witt, Karolina Jasińska; Sandra Owczarek, Szymon Drewniak, Paulina Sobczak; Ubiparip, Laura Okońska, Woroch
I w ostatniej: Wandzel; Djurdević,Henriquez, Ratajczak, Aleksandra Ekler; Murawski, Wilk, Dominika Karolak; Wolski, Antczak i Eryka Walczak.
Pierwszy mecz mieliśmy grać drużyną Jaśka Buricia. Jakoś wielce się tym nie przejęłam. Zajęłam swoje miejsce na boisku.
-Powodzenia Mała.-usłyszałam za sobą i ujrzałam Kędziorę. Zaśmiałam się tylko.-Ryba nie mówił, że będziesz.
-Ja też nie wiedziałam.-mruknęłam. Tomek to jeden z niewielu piłkarzy, z którymi miałam przyjemność się poznać. Wydawał się być zdziwiony tym, co mówię, a ja nie miałam czasu, aby w tej chwili mu to wyjaśniać.-Wytłumaczę Ci później Kędzi.
Ruszyłam w stronę bramki przeciwnika, bo Ślusarski właśnie rozpoczął akcję. A niech się dzieje, co ma się dziać! 
Minęło parę minut, nim gra się rozkręciła. Miałam właśnie piłkę przy bocznej linii boiska, gdy ujrzałam, że w pole karne wbiega Tonev. Dośrodkowałam mu, a on przepięknym strzałem pokonał Jasmina i pokazał kciuk uniesiony w górę w moim kierunku. Uśmiechnęłam się do niego i wróciłam na własną połowę, ponieważ przeciwnicy właśnie organizowali grę.
30 minutowy mecz skończył się wynikiem 2:1. Gola dla naszej drużyny zdobył jeszcze Ślusarski, a nieszczęśliwie dla nas samobója strzeliła Kinga. 
Chwyciłam butelkę wody i usiadłam na murawie. Upiłam parę łyków cieczy, gdy obok mnie znalazł się Kędzi.
-To mów Mała, co tu robisz.
-Bo ten jełop Kiełb...
-...co znów ja?-zapytał Ryba, a ja prychnęłam i mówiłam dalej.
-... wysłał moje zgłoszenie. No i jestem oto tu, bo zabrał mnie tu podstępem. Wyjadł z lodówki wszystko, żeby powiedzieć mi rano, że jedziemy na zakupy. A zamiast tego trafiliśmy tu.-wyjaśniłam.-A nie mam zamiaru tłumaczyć, że to nie ja się zgłaszałam. 
-A tak naprawdę to nie chce się przyznać, że bała się wysłać to zgłoszenie.-dodał swoje Kiełb. Mruknęłam coś do siebie i popatrzyłam na boisko. 
-Ładnie dośrodkowałaś.-usłyszałam nad sobą. Popatrzyłam tam i ujrzałam trenera Rumaka.-Gdzie trenowałaś?
-Nigdzie. 
-Chyba nie chcesz powiedzieć, że jesteś samoukiem? 
-W pewnym stopniu może i jestem.-uśmiechnęłam się.-Ma pan jeszcze jakieś pytania? 
-Kto Cię tego nauczył? 
-Czego?
-Mirela, no!-syknął Jacek.
-Ach, dośrodkowywać!-powiedziałam udając głupią.-Przyjaciel, z którym gram na orliku. 
-Chętnie bym go poznał.
-Nie trzeba.-zaśmiał się Jacek.-Miło mi, że trener uważa, że dobrze uczę.
Na całe szczęście wokół nie było dziewczyn, chociaż.. jedna grająca chyba słyszała naszą rozmowę. Oby nie wiedziała, o co chodzi.
-Znacie się?
-To długa historia, proszę mi uwierzyć.-uśmiechnęłam się.-Może kiedyś ją pan pozna, ale teraz to chciałabym się skupić na tym, jak grają. Milo się rozmawiało .
_______________
 Pierwszy rozdział napisany już dość dawno, poprawiony po napisaniu prologu. Chciałabym skończyć tą historię, bo Jacek Kiełb zawsze będzie dla mnie kimś, kogo w jakiś sposób naprawdę lubię i chciałabym dla niego jak najlepiej! Warszawa to nie Poznań, ale jestem w stanie nawet obejrzeć jakiś mecz  Polonii, jeśli on by zagrał.

Będzie tu nagięte dużo faktów, bardzo dużo. Przynajmniej na tą chwilę tak mi się wydaję. Bo lekki zarys opowiadania już mam, możliwe, że niedługo dodam kolejne opisy bohaterów. 

Lada moment zaczyna się szkoła. Obawiam się trochę tego, co mnie czeka. Z jednej strony zazdroszczę studentom, że przed nimi jeszcze miesiąc wolnego, a z drugiej jednak wolę mieć już to wszystko za sobą. 

Cieszyłabym się, jeśli ktoś znalazłby czas, aby skomentować rozdział. Może to pomoże mi w pisaniu trzeciego, czy czwartego rozdziału.

A tymczasem was pozdrawiam i do napisania za jakiś czas ;)

3 komentarze:

  1. HAHA ! Laska na murawie wymiata no a jak :) . No co za Ryba nie dobra ;p . Chcę spełniać jej marzenia a ona się nie zgadza ;p . Cóż mogę jeszcze dodać ? A no tak zajebiaszczy rozdział Milordzie ;) . Czekam na kolejny ! . Pozdrowienia z Trójmiasta^^ MikaxD bądź Wredota

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra, ogarnęłam! ;))) Poprawiło mi to humor, bo mam koszmarny. ;)) Bardzo fajny rozdział, prolog przejmujący. Mam nadzieję, że ojciec Mirelli nie odegra jakiejś znaczącej roli w tym opowiadaniu.
    Kiełb i skromność przy Rumaku! :D Hahahaha, a gol Ślusarza <3 No tak, mistrz treningów... Jak to dzisiaj na bramkarza Kielc powiedzieli dziś, ale nie powiem Ci jak się nazywa, bo nie pamiętam^^ No, to mam nadzieję, że zmotywowałam do pisania ;)) Bo ktoś pisać musi, bym ja nie musiała. (tak, pamiętam o Harrim, ale na razie jestem na etapie "zbierania sił", po jakże męczącym epilogu.)

    Czekam na "dwójeczkę" ;))) :*

    OdpowiedzUsuń
  3. naginaj fakty, jak tylko chcesz, byleby Ci to pasowało do fabuły. w końcu, autor posiada swoje przywileje i powinien z nich korzystać :) och, dobry przyjaciel z tej naszej Rybci. niech się sprawuje tak dalej! a z Mirelli na boisku są ludzie. mam nadzieję, że to, iż dziewczyna zna kilkoro piłkarzy, nie będzie jakimś problemem dla innych... ja, jako przedstawiciel studentów, mogę powiedzieć, że też już bym to chciała mieć za sobą, jednocześnie ciesząc się z jeszcze miesiąca wolnego. no to czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń