sobota, 8 września 2012

~Drugi

Drugi dzień minął podobnie do pierwszego, pomijając to, że niejaka Eryka była na mnie strasznie cięta. Słyszała rozmowę, że znam Jacka. Gdyby wiedziała, że nie jestem tu po to, by się dostać... Jacek był dla mnie kimś naprawdę cudownym. Zawdzięczam mu naprawdę wiele. Ale nie jestem tu dlatego, że mam pewne miejsce w drużynie. Walczę o nie tak samo, jak i ona. 
Poranny trening też nie okazał się taki zły. Teraz czekała nas ostatnia gra, a następnie ogłoszenie tego, kto zajmie drugie miejsce w zespole, oprócz Olivi Kwiatkowskiej, blondynki z Niemiec. Poznałam ją wczoraj wieczorem i okazała się całkiem sympatyczna.
-Po co tu właściwie jesteś?-usłyszałam Erykę.-Myślisz, że jak przyjaźnisz się z Kiełbem, to możesz mieć wszystko?
-Jestem tu, bo chcę spełnić swoje marzenia.-oznajmiłam.-Nic Ci do tego, kto jest moim przyjacielem. Prawie nikt nie ma pojęcia, że znam się z Rybą.
-Myślisz, że Ci uwierzę?
-Pewnie nie.-mruknęłam wstając.
-Spróbuj zagrać dobrze, a pożałujesz?
-I myślisz, że się Ciebie boję?-mruknęłam i podeszłam do Toneva.-Co tam Saszka?
-Musisz tak na mnie mówić?-jęknął.
-Marudzisz i tyle.-zaśmiałam się.
-Trzymam kciuki, żebyś została z nami.
-Pff.., dam sobie radę.-zaśmiałam się.-Dośrodkujesz mi ładnie, prawda?
-Dla Ciebie wszystko Moja Piękna.-puknął mnie w ramię.
Pokręciłam z politowaniem głową i weszliśmy na boisko. Zaczyna się ostatni mecz. Nawet, gdy się nie uda, to podziękuje Kiełbowi za to, że zgłosił mnie sam, bez mojej zgody. 
Widziałam, jak Eryka obserwuje każdy mój ruch, gdy biegałam po boisku. Starałam się tym nie przejmować. Podałam do Ślusarskiego, który strzelił w kierunku bramki, ale niestety bramkarz okazał się lepszy.


~~~

Z piłką pod nogami, którą odebrałam Wolskiemu ruszyłam w stronę bramki. Miałam przed sobą Erykę. Wypuściłam piłkę przed siebie. Minęły sekundy, w czasie których widziała, że jestem bez piłki. Ślizgiem znalazła się pod moimi nogami, a ja nie mogąc nic zrobić padłam jak długa. Chwytając się za kostkę czułam, że to na pewno nie skończyło się dobrze. Skuliłam się. 
-Maleńka...-usłyszałam Rybcię.
-Nieźle udajesz dziewczynko, której nie chcą rodzice.-usłyszałam Erykę.
A we mnie się zagotowało. Niemalże natychmiast wstałam, nie zważając na to, że kostka strasznie piecze.
-Coś powiedziała?-warknęłam skacząc na jednej nodze w jej stronę.
-Rodzice Cię nie chcieli, to chcesz zwrócić na siebie uwagę. Kto by Cię chciał? Jesteś..
-Zamknij się.-warknęłam ponownie.-Nie masz prawa oceniać mnie, ani moich rodziców. 
-Prawda boli?-zaśmiała się. Już miałam jej przywalić, ale poczułam, że Kiełb obejmuje mnie w pasie. Znał mnie na tyle, by wiedzieć, że nienawidzę tematu moich rodziców.
-Co tu się dzieje?-zawołał trener Rumak, który do nas podbiegł.
-Sierota z niej, rodzice jej nie chcieli.
-A skąd możesz wiedzieć, jak było naprawdę?-zapytałam czując łzy w oczach. Nie były spowodowane wcale bólem nogi. 
-Maleńka..-szepnął Ryba odwracając mnie w swoją stronę, a ja się w niego wtuliłam.
-Panno Walczak proszę zabrać swoje rzeczy...
Nie słuchałam nic więcej. Z moich oczu wydobywała się lawina łez, a ja nie byłam w stanie ich zatrzymać. Ktoś oglądał moją nogę, a ja siedziałam na kolanach Jacka. Nawet nie zauważyłam momentu, gdy usiadł. 
-Maleńka, nie płacz...-szepnął czule.-Spokojnie, przecież masz mnie.
Był jedną z nielicznych osób, która znała historię tego, jak znalazłam się w Domu Dziecka. Ufałam mu i wiedziałam, że nigdy nikomu nie powie, co tak naprawdę wydarzyło się w moim rodzinnym domu. Gdyby nie on, nie miałabym się teraz gdzie podziać.
-Mała, odezwij się.-usłyszałam Jacka.
-Zabierz mnie stąd, proszę..-szepnęłam.
-Najpierw to się dowiemy, kto będzie musiał mnie znosić przez cały sezon, oprócz Olivii.
-Mirelko wstajemy.-usłyszałam Toneva. Nim się spostrzegłam złapał mnie za ręce i stałam obok niego. Uwiesiłam mu się na ramieniu.
-Wszystko okej?-usłyszałam Karolinę.
-Nie, ale miło, że pytasz.-wymusiłam uśmiech.
-Eryka bardzo chciała się dostać, przychodziła na każdy mecz.-odparła.-Moja przyjaciółka siedziała w tym samym sektorze, co ona. Podobno już się chwaliła, że od nowego sezonu będzie grała w Ekstraklasie.
-Mało nas to obchodzi.-stwierdził Jacek.-Mała musimy skoczyć do szpitala na prześwietlenie.
-Szpital?-jęknęłam.-Ale zabierzemy Aleksandara, prawda?
-No pewnie, jadę z wami.-uśmiechnął się do mnie Bułgar. To przez jego obecność rozmawialiśmy właśnie po angielsku.
W sumie, to nie miałam ochoty słuchać tego, kto będzie nową zawodniczką Lecha, po Olivii. Ona gra już tu jeden sezon. I naprawdę bardzo dobrze sobie radzi, chociaż jak sama mówiła wiele razy w wywiadach początku były dla niej trudne.
-W Młodej Ekstraklasie znajdzie się Karolina Jasińska. Pasujesz idealnie do drużyny, jaką mamy. Nie wykluczamy także, że w razie potrzeby znajdziesz się w naszej pierwszej drużynie. Z kolei właśnie w pierwszej drużynie znajdzie się Mirella Matyjasik. Szybko znalazłaś wspólny język na boisku ze swoją drużyną i naprawdę jesteśmy zdziwieni, że tyle czasu się ukrywałaś się przed światem. 
Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na Rybcię. Gdyby nie on, nadal ukrywałabym się i nie chciała pokazać, że mogę zostać kimś. 
-Mam tylko nadzieję, że z twoją kostką nie będzie nic poważnego. 
Pokiwałam głową i mruknęłam do Jacka, żebyśmy już jechali. Nie miałam ochoty teraz na zapoznawanie się z piłkarzami. Za parę dni miało się odbyć zgrupowanie we Wronkach, a ja chciałam po prostu wiedzieć, czy będę na nim, czy zostanę w Poznaniu... 

***

Po oczekiwaniu w poczekalni w końcu ktoś wywołał moje imię i nazwisko, a ja weszłam do małego pomieszczenia, gdzie prześwietlono mi nogę. Już parę minut później wiedziałam, że nie ma pęknięcia i złamania, co uspokoiło mnie na tyle, abym już spokojnie czekała na swoją kolej do lekarza, który.. stwierdził, że mam coś tam naciągnięte. Wypisał mi ładnie kartkę do klubu i opuściłam budynek szpitala o kulach.
-To co, pepsi, ciastka i film?-zapytał Jacek.
-Ja muszę jechać do siebie.-oznajmił Tonev.-Obiecałem rodzinie, że porozmawiamy przez skeypa. Nie masz mi tego za złe Piękna?
-Jedź, ja mam Rybcię.-zaśmiałam się.-Widzimy się jutro?
-Tak, do zobaczenia.-ucałował mój policzek.-Pa Ryba.
Bułgar skierował się w stronę swojego samochodu, a my do samochodu mojego przyjaciela. Pomógł mi wsiąść do pojazdu i ruszyliśmy do mieszkania.  
_________________________

Drugi rozdział również już napisany dość dawno. 
Trzeci także napisany, powinnam dodać za tydzień, jeśli ktokolwiek będzie to jeszcze czytał. 

Minęły 4 dni w nowej szkole. Technik informatyk? To nie brzmi już tak przyjaźnie i fajnie, jak na początku. O ile klasy się nie boję,to coraz bardziej zastanawiam się, czy oby na pewno dobrze wybrałam. 29 chłopaków w klasie, z czego rozmawiam z paroma, a z iloma nawet słowa nie zamieniłam? I jedna dziewczyna. 

No dobra, już nie zanudzam, widzimy się tu za tydzień. 


3 komentarze:

  1. Mam wierszyk !Jebana Eryka w dupe przez Niekrytetgo Krytyka ;p . Tak wiem są przekleństwa no , ale ;p . Rozdział świetny ahh Rybcia :D . No cóż nie pozostaje mi nic innego jak napisać , że czekam na kolejny ;) . Pozdrowienia MikaxD bądź Wredota

    OdpowiedzUsuń
  2. czułam, że komuś nie spodoba się fakt, że Mirella zna Rybę. dobrze, że nic poważnego jej się nie stało. a Eryka ma za swoje ;d no i jaki troskliwy chłopak jest z tego bułgarskiego Aleksa, bo to, że Ryba jest cudowny mówić nie muszę? :) już się nie mogę doczekać następnego tygodnia, aż pojawi się trzeci. cmoook! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jutro, a raczej już dziś, obiecany nowy rozdział, prawda? czekam na niego. a ja obiecałam, że wczoraj wrzucę coś do siebie. spóźniłam się o 4 minuty, ale mam nadzieję, że mi to wybaczysz :) /poznanska-siesta :* (raz dla odmiany, napisałam na blogu, a nie w wiadomości - jakoś tak mnie natchnęło, wybacz) ;)

      Usuń