czwartek, 1 listopada 2012

~ Dzięwiąty



Tonev

Otwierając oczy czułem, że Mirella leży obok. Delikatnie się odwróciłem i spojrzałem na jej twarz. Lekko się uśmiechała, a włosy ułożone w kompletnym nieładzie dodawały jej uroku. Odgarnąłem niesforne kosmyki z jej twarzy i pogłaskałem ją po policzku.
-Kocham Cię.-szepnąłem ledwie słyszalnie.
Pragnąłem powiedzieć jej w końcu, co do niej czuję. Ale nie w momencie, gdy śpi. Chciałem trzymać jej twarz w swoich dłoniach, patrzeć jej w oczy i powiedzieć te dwa słowa, a później oczekiwać na to, co zrobi ona.
-Śpiochy, wstajemy!-zawołał Jakub otwierając z impetem drzwi. Mirella mruknęła coś i przeciągając się usiadła na brzegu łóżka.
-Która godzina?-zapytała. Kuba jej odpowiedział i wtedy zdałem sobie sprawę, że do treningu została niespełna godzina, a ja nie zabrałem żadnych rzeczy z mieszkania. Wyskoczyłem z łóżka zabierając swoją bluzę. Szybko założyłem buty i ucałowałem ją w policzek krzycząc, że zobaczymy się na treningu.

~~~~


Leżeliśmy nad Wartą obok siebie wpatrując się w gwiazdy. Czułem, że to ten moment, ta chwila. Chwila, by wreszcie powiedzieć jej co do niej czuję. Nie mogę już dłużej udawać, że jest mi obojętna. Chcę, żeby była moja. Podniosłem się do pozycji siedzącej. Otworzyła oczy i spojrzała na mnie. Również usiadła.
-Coś się stało? Jesteś taki... niespokojny.-mruknęła.
-Nie, nie stało.. To znaczy...-kręciłem się niespokojnie. Przecież to miało być takie łatwe! 
-Czyli?
Wziąłem głęboki oddech. Pogłaskałem ją po policzku i się uśmiechnąłem. Patrząc w jej oczy starałem się wyczytać o czym myśli, jednak nie było to takie proste.
-Jesteś bliska memu sercu. Gdy widzę uśmiech na twojej twarzy sam się uśmiecham, bo wiem, że jesteś szczęśliwa. Chcę, byś mi ufała i nie chce spieprzyć tego, co udało nam się zbudować. Bo kocham Cię. Kocham Cię najbardziej na świecie. Od kiedy pojawiłaś się na naborze stałaś się dla mnie kimś bliskim. Najbliższym tutaj, w Poznaniu. Jesteś moim światem. Jesteś dla mnie prawie tak samo ważna, jak piłka nożna. Jeśli dasz mi szansę wierzę, że pewnego dnia staniesz się ważniejsza, niż piłka nożna, bo Ciebie kocham. Kocham Cię Mirella.
Widziałem uśmiech na jej twarzy i odwazjemniłem ten gest.
-Ufam Ci, wiesz o tym, prawda?-zapytała cicho ujmując moją twarz w dłonie.-Wierzę w każde twoje słowo. Uwielbiam chwile, gdy jesteś obok, gdy mogę Cię przytulić bez słowa. Nie spieprzyłeś nic jak na razie, nie spieprz tego, bo kocham Cię. Chcę być dla Ciebie ważniejsza dla piłka nożna, chce być był dla mnie ważniejszy niż nożna.
-Czyli pytanie, które zaraz zadam jest formalnością. Czy dostąpisz mi tego zaszczytu i zostaniesz moją dziewczyną?
Pokiwała przecząco głową. Zamarłem. Przecież mówiła, że mnie kocha. Że chce, bym był obok. Że chce mnie móc przy... Usłyszałem jej śmiech i nadal patrzyłem na nią zdezorientowany.
-W Bułgarii to chyba znaczy tak?-zapytała niewinnie, a ja roześmiałem się razem z nią.
I jak jej nie kochać, no jak?

Potrzebuję Cię i...
Chcę Cię ...
Kocham Cię, bo...
Chcę Cię tulić...
Chcę Cię całować..
Jesteś dla mnie wszystkim


~~~


Mirella

-Cześć Georgo.-uśmiechnęłam się do piłkarza.-Jak Ci się podoba w Poznaniu?
-Całkiem przyjemne miasto.-odparł.-Wydaję mi się, że mnie nie lubisz.
Trafił w dziesiątkę, jednak się nie przyznam.
-Nie, miałam wtedy zły dzień. Jak Ci się podoba mieszkanie?
-Robię małe przemeblowanie i chyba przemaluje ściany.
-W którym pokoju?-zapytałam z zaciekawieniem.
-EE...
-Mieszkałam tam wcześniej.-wyjaśniłam.-Zgaduję, że pokój obok łazienki.
-Punkt dla Ciebie, skąd wiesz?
-Dawno mówiłam, żeby coś tam zrobić.-zaśmiałam się.-Idziemy? Chyba nie chcemy się spóźnić?
-Idziemy. Ale na pewno nie jesteś mnie zła?
-Nie Georgo, nie mam o co.


~~~~

Tonev

Tuląc się do pleców Mirelli stałem razem z nią przed budynkiem Domu Dziecka. Nie powiedziała mi, dlaczego tu jesteśmy;
-Zabrałam Cię tu, bo chcę Ci pokazać, gdzie spędziłam swoją drugą część dzieciństwa. Chcę, byś poznał ludzi, którzy stali się dla mnie w małym stopniu rodziną. Ja wiem, że to z zewnątrz tak strasznie wygląda i brzmi, Dom Dziecka. W środku nie zawsze jest kolorowo. Małe dzieciaki nie do końca wiedzą, czemu tu są, myślą, że rodzice przestali ich kochać. Łatwo się stoczyć na samo dno, chyba że ma się marzenia i pasję, której poświęci się każdą chwilę. Zawsze miałam pod górkę, nie zawsze było tak jak chciałam... Przed sobą masz miejsce, gdzie znalazłam pierwszych przyjaciół. Miejsce, gdzie miałam też wrogów. Miejsce, gdzie poznałam... chłopaka, którego myślałam, że kocham. Szybko przeszło. Tu są moje wspomnienia.-wyjaśniła i odsunęła się ode mnie. Chwyciła moją dłoń.-Jestem tu drugi raz od kiedy stałam się pełnoletnia. Zabrałam Cię tu, bo jesteś dla mnie kimś naprawdę ważnym. Czasem mogę nie ukazywać Ci tego, jak bardzo mi na tobie zależy. Jednak wiedz, że niewielu ludziom mówię o sobie tak wiele, jak Tobie. A tak naprawdę to tylko Kiełb wie o mnie prawie tyle, co ty. Mam nadzieję, że zechcesz ze mną wejść do środka?
-Tak, chodźmy.-odparłem. Podziwiałem ją. Spędziła tu czas, o którym mogła nie chcieć pamiętać. Zabierając mnie tu pokazuje mi, jak bardzo mi ufa.
Pchnęła drzwi i przywitała się z jakąś dziewczyną i kierowała się w stronę jakiegoś pomieszczenia. Drzwi były otwarte, dlatego oparła się o ich framugę, a ja stanąłem obok niej nadal trzymając jej dłoń.
-Mirella!-zawołała mała dziewczynka. Podbiegła do nas i rzuciła się jej na szyję, więc moja dziewczyna puściła moją dłoń i wzięła dziewczynkę na ręce. Niewiele rozumiałem z rozmowy pomiędzy nimi, mój polski nadal nie był najlepszy, jednak starałem się uczyć tego języka. Gdy obie spojrzały na mnie wyciągnąłem rękę w stronę dziewczynki i wypowiedziałem swoje imię.
-Jestem Zuzia.-oznajmiła.
-Miło mi.-jęknąłem. Bałem się, żeby nie powiedzieć czegoś, co urazi małą blondyneczkę.
-Zuzia mówi, że ładnie razem wyglądamy.-zwróciła się do mnie Mirella po angielsku chichocząc.-I pyta, czy porysujesz razem z nią?
-Ale przecież my się nie dogadamy.-mruknąłem.
-Dasz radę.-ucałowała mnie w policzek.-Pójdę na chwilę do kierowniczki.
Następnie powiedziała coś do dziewczynki, która chwyciła moją dłoń i pociągnęła w stronę stoliczka, przy którym wcześniej siedziała. Wręczyła mi kartkę i paczkę kredek, mówiąc coś. Zdezorientowany nie miałem pojęcia, co mówi, poza wypowiadaniem mojego imienia. Roześmiała się radośnie pokazując chłopaków grających za oknem, a na kartce swojej narysowała stadion. Czyżbym miał narysować stadion i piłkarzy grających na nim? Sam się zaśmiałem  i zabrałem za rysowanie, tak samo jak ona. Byłem tak skupiony na rysunku, że nie spostrzegłem momentu, gdy podeszła do nas Mirella i stojąc nade mną przyglądała się moim poczynaniom.
-I widzisz, dogadaliście się.-stwierdziła.
-Nie bardzo.-roześmiałem się.-Tłumaczyła mi, ja nie wiedziałem co mówi, więc pokazała chłopaków za oknem i narysowała stadion.
Poczochrała Zuzię po włosach i coś jej powiedziała, na co ona zrobiła smutną minę. Podała mi swój rysunek.
-To dla Ciebie.-powiedziała cichotko. Wreszcie wiedziałem, co do mnie powiedziałam. Zabrałem jedną z kredek, w rogu swojego rysunku napisałem 'Dla Zuzi', dałem autograf. Podałem go małej, mówiąc to samo, co ona. Zadowolona ucałowała mnie w policzek.-Do zobaczenia Aleksandar. Lubię Cię.
-Ja Ciebie też.-uśmiechnąłem się do niej.
Odprowadziła nas do drzwi. Mirella trzymała moją dłoń uśmiechnięta. Porwałem ją w swoje ramiona i pocałowałem. Usłyszeliśmy jednak jakiś głos za sobą, wiec oderwaliśmy się od siebie. Chłopak chyba miał jakiś problem, co do nas. Mirella coś mu odpowiedziała i pociągnęła mnie dalej.
-Idziemy na orlika, tam są moi kumple, z którymi grałam.-oznajmiła.-Zuzia naprawdę Cię polubiła.
-Dlaczego ona tu jest?
-Jej ojciec jest alkoholikiem. Całą wypłatę przepijał, a jej mama ledwie dawała sobie radę. Zuzia trafiła tutaj, ale jest nadzieja, że niedługo wróci do swojej mamy. Kobieta rozwiodła się z mężem i znalazła pracę i teraz będzie się starała o to, by Zuzia do niej wróciła.-wyjaśniła.-Uroczo wyglądaliście, gdy skupieni rysowaliście.
-Powieszę sobie ten rysunek w salonie.-odparłem.-Ma talent, naprawdę.
Pokiwała głową. Znaleźliśmy się na orliku. Zgraja chłopców nieco młodszych od Mirelli niemal od razu do nas podbiegła. Przywitali się z moją dziewczyną, która zapytała, czy możemy zagrać z nimi. I tak od niepamiętnych czasów po raz pierwszy grałem bez żadnej presji. Liczyła się tylko piłka i miłość do niej.

~~~~

-Kocham Cię, kocham Cię, kocham Cię...-szeptałem cicho do jej ucha. Śmiała się przy tym tak uroczo, że sam nie potrafiłem się nie cieszyć z tego, że jest moją dziewczyną.-Jesteś piękna, wiesz?
-Bajerujesz Tonev, bajerujesz.
-Dla mnie jesteś najpiękniejsza na świecie.-mruknąłem chowając twarz w jej włosach.
-Obiecaj mi, że zrobisz wszystko, żebyśmy zawsze byli razem.
-Zawsze będziemy razem, zawsze będę Cię kochał.
-Ochronisz mnie przed całym światem?
-Będę twoim super bohaterem, ratującym Cię z opresji. Jesteś moją księżniczką, dla Ciebie zrobię wszystko, bylebyś była szczęśliwa.
-Wystarczy, że ty jesteś obok, wtedy będę szczęśliwa.

~~~

Mirella

'Wiem, że nigdy nie będę sobą, bez ochrony twoich kochających ramion

Budząc się obok niego na podłodze w jego mieszkaniu czuję się tak beztrosko. Promienie słońca leniwie zaglądają przez szybę. Czy ja czasem nie miałam mieszkać z Wilczkiem? Wilk, Wilkiem ale moje miejsce jest tam, gdzie moje serce. A ono jest tu, razem z Saszą. Powoli, aby nie obudzić chłopaka wstałam. Uśmiechając się skierowałam swe kroki do łazienki. Obmyłam twarz i postanowiłam zrobić śniadanie. Ze składników, które znalazłam w kuchni Toneva postanowiłam zrobić naleśniki, które podobno wychodziły mi zawsze najlepiej. W momencie, gdy kończyłam do pomieszczenia wszedł Aleks. Podszedł do mnie, przytulił się do mych pleców i ucałował w policzek. 
-Takie poranki mógłbym mieć codziennie.
_________________


Chyba pora przemyśleć, w jakim kierunku ma zmierzać to opowiadanie. Bo na początku chyba miało być zupełnie inaczej, niż jest...
Także nie jestem w stanie określić, kiedy napiszę nowy rozdział (jeśli go napiszę). Kręcenie się wokół Kiełba chyba nie ma już sensu. A tak, to miało być początkowo opowiadanie o nim, jednak ja sobie lubię komplikować życie. Jeśli nie wymyślę nic sensownego, to do tego, co mam powstanie epilog. To tyle ode mnie dziś. 

POZDRAWIAM  

4 komentarze:

  1. nie skomentowałam jeszcze (chyba), że podoba mi się wątek Kuby współlokatora :) a poza tym jest miło, słodko i fajnie, liczę więc, że jednak coś nowego napiszesz tutaj i że może pokomplikujesz tą sielankę? nie wiem, wprowadzając na przykład powrót ojca Mirelli? oczywiście, to tylko taka sugestia ode mnie, zrobisz jak będziesz uważać, bo wiem, że na pewno coś wymyślisz. także czekam na rozwój sytuacji, buźka! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, jak wszystkie pozostałe;) Ta scena gdzie Alex maluje z tą małą dziewczynką wspaniała *___* a i oby więcej takich wspólnych poranków Mireli i Alexa ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. kolejny proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały rozdział i błagam nie próbuj nawet zawieszać opowiadania jest świetne, a wątek Mireli i Toneva prosi się o kontynuację ;) Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ;)

    OdpowiedzUsuń